Uczmy się na cudzych błędach!

Nauka na cudzych błędach to temat, o którym można usłyszeć stosunkowo często. Niemniej jednak warto zadać sobie pytanie, jakie ma to przełożenie na praktykę? Wydaje się, że mowa o czymś, co może (czy raczej powinno) wzbudzać kontrowersje.

Wiele się dzieje!

Co by nie mówić, na nudę nie można narzekać. Z drugiej strony ma to czasem związek z niebezpiecznymi przypadkami. Można też usłyszeć, że dobrze również, gdy człowiek sam doświadczy pewnych zdarzeń. Takie myślenie jest zrozumiałe, ale czy mowa o czymś dobrym?

Nauka na własnych błędach też jest ważna i też jest możliwa, ale wypada także uwzględniać, że niekiedy mamy do czynienia z niebezpiecznymi przypadkami. Przykładem choćby wypad w góry. Ekscytacja górami jest jak najbardziej zrozumiała, ale nie oznacza to tego, że o niektórych sprawach możemy zapominać. Najogólniej rzecz ujmując, w niektórych okolicznościach nie ma miejsca na błędy i musimy to odnotować. Jeżeli będzie inaczej, może dojść do najgorszego. Warto także pamiętać o tym, że teoria nigdy nie będzie tym samym, co praktyka. Mówi się o tym prawdopodobnie przy różnych sytuacjach, ale jest to coś, co wypada powtarzać – o pewnych rzeczach należy mówić możliwie jak najczęściej. Niemniej nie oznacza to tego, że teoria jest czymś, co można pominąć. Najlepszym dowodem na to informacje zawarte w tym tekście.

Dobrze także uwzględniać, że sprawne radzenie sobie w górach wymaga wielkiej pracy i co za tym idzie, długich oczekiwań. Sytuacje można porównać do przeczytania książki, w której jest wiele rozdziałów i mnóstwo zwrotów akcji.